piątek, 30 listopada 2012

Na co wkurzył się Dutkiewicz, czyli po co nam taka rada miejska?

Inspektorzy zatrzymują masowo dowody rejestracyjne miejskim autobusom – on zachowuje spokój. Przyznane pieniądze unijne przechodzą koło nosa – on jest spokojny. Głosowanie nad odwołaniem przewodniczącego rady miasta dla prezydenta Wrocławia jest zwycięskie. Ale ktoś z jego radnych na karteczce głosował inaczej. Dutkiewicz jest wkurzony i rozpoczyna szukanie kreta. Tylko czy umiejętność wkurzenia prezydenta miasta, po którym zdają się spływać wszelkie wpadki jego ludzi, to naprawdę jedyny powód istnienia rady miasta?

Zdarzyło mi się tak, że w ciągu doby spędziłem 13 godzin na sesji rady miasta, z niezbyt długą przerwą na sen. Pierwsza część dotyczyła stanu finansów miejskich spółek, druga m.in. projektu budżetu na przyszły rok, wieloletniego planu inwestycyjnego, podwyżek.


Chyba nie muszę pisać, że największe emocje – prawie półtoragodzinną dyskusję – wywołał wniosek o odwołanie przewodniczącego rady miasta. Od początku skazany na porażkę, bo ludzie Dutkiewicza mają w radzie bezpieczną przewagę (a w PiS-ie i tak nie przyszedł jeden radny).
Nie będę tu śledził kto z radnych prezydenckich zrobił psikusa i zagłosował pod prąd, bo większego znaczenia to nie ma.

Raczej zastanowię się nad tym, co powiedział jeden z radnych. „Po co tu jesteśmy?” - rzekł w pewnym momencie zrezygnowany. - „Zaczynam odbierać, że jesteśmy maszynkami do głosowania. Najgorsze jest to, że jakikolwiek guzik naciśniemy to i tak nie ma na nic wpływu, bo ośrodek decyzyjny jest gdzie indziej.”
Faktem jest, że akurat ten radny nie ogranicza się do gadania na sali sesyjnej tylko pracuje. Jednak jest z Platformy – więc to swoim szefom mógłby podziękować, że prezydenccy mają większość w radzie. Bo to władze PO zrobiły wszystko, by wybory przegrać.

Niemniej pytanie ma sens: po co nam taka rada? Czy fakt, że nie ma nic do powiedzenia to efekt zaniechania, czy tego, że decyzje są de facto podejmowane gdzie indziej?
Taka rada mieszkańcom Wrocławia nie jest potrzebna do niczego. Wszystkim 20 osobom popierającym Rafała Dutkiewicza przy każdym głosowaniu należy podziękować za to, co się dzieje. To ich bierność pozwala prezydentowi nie przejmować się tym co myślą ludzie ograniczając się do zmartwień, czy ma większość. Na klub prezydenta spada odpowiedzialność za brak kontroli nad urzędnikami, którzy robią co chcą, bo nikt ich nie sprawdza. Za brak refleksji nad zarządzaniem stadionem, komunikacją w mieście, inwestycjami.

A opozycja? Może płakać, że nie ma nic do powiedzenia. To można zawsze. I zawsze można zrezygnować z mandatu. Może także pracować nad konkretnymi problemami. Tą ławką i tym chodnikiem. Wyprostowanie jednego chodnika na jednym osiedlu jest lepsze niż nierobienie niczego. Ale przede wszystkim powinna udowodnić wyborcom, że ma lepsze pomysły. Lepsze niż tylko: „nie zgadzam się.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz