czwartek, 27 września 2012

Kładka jest nudna, a gondola będzie się fajnie dyndać

Dziś po raz kolejny praktyczność przegrała we Wrocławiu z pozerstwem. Politechnika zdecydowała, że między Serowcem a Geocentrum swoich studentów będzie wodzić kolejką linową. W chyba najbardziej płaskim dużym mieście w kraju. A magistrat został z gorącym kartoflem – z czego zabrać dwie bańki, żeby na ów dyndający się cud była kasa.

Dlaczego mi się to nie podoba? Wcale nie dlatego, że lubię Przemka Filara i Radka Lesisza, którzy przeciw tej inwestycji protestowali. Po prostu się z nimi zgadzam. Skoro w ubiegłym roku pod Sanokiem powstała dłuższa kładka, od tej, która musiałaby spiąć brzegi Odry za 4,5 mln zł, to można było i u nas zbudować za te 12,7 mln zł (tyle pójdzie na gondole) kładkę. Bo byłaby otwarta 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu. Zaś według dokumentów przetargowych kolejka Politechniki miałaby działać w dni robocze roku akademickiego w godzinach od 7:00 do 21:00 (14 godz./dobę) oraz w soboty, niedziele, święta oraz w okresie od 15 lipca do 15 września w godzinach od 10:00 do 18:00 (8 godz./dobę)

Skoro to nielogiczne, a przeciw budowie wypowiadali się eksperci z Politechniki, to dlaczego będzie kolejka a nie kładka?
Znam przynajmniej dwie teorie. Pierwsza mówi, że rektor pozazdrościł prezydentowi fontanny i też chce „odcisnąć trwały ślad w przestrzeni publicznej miasta”.
Druga, że prezydent obiecał się dołożyć uczelni finansowo, ale tylko gondoli. Bo „nudnych” kładek ma już dużo.
W którą wierzę? Szczerze mówiąc w żadną. Uważam, że magistrat zrobił ten sam błąd co z autobusem „E” – trzy lata temu zrobili analizę, że to za drogie (w „E” nikt nie jeździł – wiem, bo uwielbiałem tę pustą linię) potem rzeczywistość zmieniła się o 180 stopni, ale tego już urzędnicy nie zauważyli i linię według starych badań zlikwidowali. Teraz też zasłaniali się "analizami" kosztów. Kiedy zrobionymi?

Bardziej interesuje mnie to: czemu tylko media znów mają jakieś ale? Gdzie jest opozycja? Sześć milionów na gondolową kolejkę linową i nikogo to nie dziwi? W czasach kryzysu i cięć budżetowych?
Jak to jest, że nikt we Wrocławiu nie potrafi zadać pytania: „po co nam to?”
W ciągu ostatnich kilku miesięcy napisałem o dwóch niepotrzebnych wiaduktach, które zbudowaliśmy, gdy była unijna kasa. Pierwszy na Lotniczej – umożliwia tramwajowi bezkolizyjne przejechanie spomiędzy jezdni na południową stronę (przystanek przed stadionem). Tyle, że zaraz za nim auta i tak stoją na światłach. Po diabła więc wiadukt?
Drugi przykład – nad Sobieskiego dwa lata temu praktycznie od zera postawiono wiadukt, który się sypał. Wyjeżdżało się nim z Psiaka. Tyle, że teraz po jednej jego stronie będzie deptak, więc wiaduktem pojadą same autobusy. We Wrocku!
Jakiś „opozycyjny” radny się zainteresował wydawaniem pieniędzy na niepotrzebne inwestycje w czasach, gdy brakuje na wszystko? Nie. Im wystarczy pytanie o stadion. Bo to nie wymaga żadnej pracy.

3 komentarze:

  1. Kolejkę linowa pojawiała się już parę razy na filmach promocyjnych związanych z Wrocławiem. Pierwszy raz podczas kandydatury na Expo 2012, wtedy musiało to robić wrażenie. Kolejka była też przy EIT+ no i ostatnio ta nieszczęsna kolejka przy C13. Szczerze mówiąc, nie sądziłem, że cokolwiek takiego ma szansę na realizację. Przecież to totalny absurd.
    Bardzo mnie w tym wszystkim dziwi bierność środowisk naukowych i zawodowych Wrocławia związanych z tematem komunikacji, rozwoju przestrzennego, ekonomii, architektury krajobrazu. Pomysł kolejki linowej nie broni się przecież na żadnym polu...
    Wygląda na to, że strasznie u nas słabo z odpowiedzialnością obywatelską, a instytucje i stowarzyszenia nie spełniają swojej roli patrzenia władzy na ręce.
    PS Oczywiście jest mi także wstyd za siebie, bo jestem częścią tej bierności, a sprawa wymagała zdecydowanego sprzeciwu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc nie wiedziałem, że była już ta kolejka na filmach promocyjnych - czy masz może link jakiś do tego?

    Co się zaś tyczy protestów - protestowały dwa WIR i TUMW. A i czytałem opinie przedstawicieli środowisk naukowych (co też zaznaczam). Nie wiem więc czy nie spełniają roli NGO'sy, bo też nie wiem co mogłyby zrobić. Sądzę po prostu, że władzom łatwo się je ignoruje

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak naprawdę, to kolejka pojawiła sie już na filmie promującym Expo 2010: http://www.youtube.com/watch?v=lSwvCFOyQK4
    Tutaj jest wspomniane o kolejce na planowanej działce Expo 2012, kolejkę można zobaczyć na załączonym do artykułu filmie promocyjnym:
    http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,49744,4710629.html
    Tutaj planowana kolejka na EIT+: http://www.eitplus.pl/pl/kampus_wroclawskiego_centrum_badan_eit_p/315/.
    Oczywiście sa to "artystyczne impresje", które nie maja nic wspólnego z konkretnymi projektami. Zastanawiające jest jednak to, jak planiści (politycy?) naszego miasta często wykorzystywali motyw kolejki w swoich wizjach.

    Czytałeś gdzieś może opinie członków Stowarzyszenia Architektów albo członków Towarzystwa Urbanistów, albo może członków Inżynierów i Techników Budownictwa albo może kogoś ze środowiska pracowników naukowych Wydziału Architektury PWr? Bo ja nie.
    Być może wymienione środowiska nie czuja się powołane do wyrażania tego typu opinii, a być może nie mają czasu na takie pierdoły?
    Zagadnienia związane z kształtowaniem przestrzeni miasta to trudne tematy (szczególnie komunikacja). Urzędnicy mają prawo popełniać błędy w tej materii, a że prawo im na to pozwala...zdarza się nawet w krajach o dużej kulturze planowania przestrzennego. Nie rozumiem jednak, że stowarzyszenia i instytucje kompetentne w tym temacie są bierne. Przecież wiele z nich zostało powołanych na początku lat 90tych właśnie w celu decentralizacji władzy i sprawowania kontroli społecznej.
    Dla mnie to jest bardzo smutne, bo świadczy o słabej kondycji demokracji w naszym kraju.
    pozdrawiam Kamil Wojdyło

    OdpowiedzUsuń