niedziela, 3 marca 2013

Stawianie na pieszych i rowerzystów: nowa polityka, stare efekty

Efektem wprowadzenia priorytetu dla autobusów i tramwajów było likwidacja i skracanie linii oraz zmuszanie pasażerów do licznych przesiadek. Czym skończy się nowy pomysł na pomaganie pieszym i rowerzystom? Likwidacją chodników?

Po dziesięciu godzinach nadzwyczajnej sesji rady miasta dotyczącej komunikacji, straciłem resztki złudzeń. Wszyscy ci wiceprezydenci, dyrektorzy departamentów czy prezesi odpowiadający za to, jak się poruszam po mieście naprawdę wierzą, że robią wszystko dobrze a nawet lepiej. Zamówili nawet badania, które miały to potwierdzić. Choć już dwa dni po ich publikacji prezes MPK wyjawił, że nie pokazują prawdziwego obrazu rzeczywistości (zdania: "Czystość pojazdów MPK nie jest wystarczająca, niezależnie od tego co mówią o tym badania Homo Homini") interpretować się nie da.

Urzędnicy nie dostrzegają, że na Psie Pole (po skróceniu 131, 141 i innych zmianach), na Nowy Dwór (po likwidacji 139), Sępolno (po likwidacji 12), Bartoszowice, Gądów (po likwidacji E) – po ich "poprawkach" trudniej się dostać.

Więcej nawet – nie chcą już z nikim o niczym rozmawiać. Wiedzą lepiej.
Dowodem na to, że wiedzą lepiej, ma być nowa strategia – priorytetem dla urzędników są teraz piesi i rowerzyści.



Za problem zbyt krótko palącego się zielonego światła już się zabrali. „Zmieniamy ustawienia świateł gdzie się da, czyli tam, gdzie nie zwiększałoby to korków. Od otwarcia obwodnicy zrobiliśmy to już na kilkunastu skrzyżowaniach, a teraz projektujemy nowe cykle na trzech kolejnych przejściach.”

Rowerzyści to też „priorytet deklaratywny”, bo nie idą za nim pieniądze. Dwa lata temu Zbigniew Komar, zastępca dyrektora departamentu infrastruktury i gospodarki powiedział: wiemy, że na program rowerowy potrzeba 8 milionów na rok. W 2012 roku było 2, a w tym roku na „priorytet” jest 3,6 mln zł. I też dlatego, że potrzeba na drogi. Więcej nawet – w ramach tego stawiania na ruch rowerowy wymyślono, że drogi dla jednośladów nie będą odśnieżane.

Praktycznie cała wierchuszka magistratu wszędzie jeździ autami. Nie wolno im kazać stać na światłach – niech pieszy biega. A na rowerach też niech jeżdżą te świry – co z tego, że jest to niebezpieczne. My mamy priorytet. I nijak nie da się im wyjaśnić, że od gadania nic się jeszcze nie poprawiło – trzeba coś konkretnego zrobić, by wprowadzić zmiany.
Choć po namyśle, patrząc jak poprawiono życie pasażerom autobusów i tramwajów nie jestem pewny, czy życzę tego samego pieszym i rowerzystom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz