Pytanie zadałem na konferencji prasowej dotyczącej likwidacji linii E. Jak się okazało nikt z obecnych urzędników nawet nie zauważył, że E jechało na Bartoszowice. Z odpowiedzią wyskoczył dyrektor Komar, ale że wiadomo było, że pijarowo będzie to wyglądało źle, magistrat szybko wymyślił linię 346, która rok woziła powietrze. I dobrze, że w końcu ją likwidują. Linia, która kursowała co 30 minut i jeździła donikąd (pod Dominikańską przecież by jej nie wysłali) – i tak nie miała sensu. Jak zresztą – dla naszego magistratu – cała komunikacja zbiorowa.
Swoją drogą chciałbym zobaczyć tych, co się dziwią kolejnej likwidacji linii. Nie pierwsza, nie ostatnia. Skoro „światłym czynnikom” nie przeszkadzało cztery lata temu zniechęcanie ludzi do autobusów i tramwajów to czemu przeszkadza teraz? Przestało się dać jeździć do centrum autobusami – była cisza. Przestało się dać jeździć poza godzinami szczytu – była cisza. To się nie dziwcie. Według tych, co dzielą pieniądze są ważniejsze rzeczy (jak kolejka linowa) niż płacenie za sensowne kursowanie komunikacji zbiorowej. Ona ma – według naszych władz – dowieźć was z przesiadkami do pracy i po niej do domu. A po pracy, w weekendy, martwcie się sami. Kupcie sobie auta. Albo skutery.
Zaś jeśli ktoś ma jeszcze jakieś ale przypomnę oficjalną linię władzy: nie podoba się – przeprowadźcie się do Łodzi.