środa, 12 grudnia 2012

Autostrada przez środek miasta jako dowód, że głowa boli

„Cele stawiam sobie takie, że aż głowa mała” czyli cytat z utworu „Gdy mam, co chcę, wtedy więcej chcę” w ostatnich godzinach mi się kojarzy. Oczywiście – z włodarzem naszym, a w tym przypadku z jedną z „wizji”, którą ściągnął z lat 50-tych, jakby żywcem na grunt wrocławski przeniósł słynną Brasilię – i sprzedaje jako swój pomysł. Nowatorski i rewolucyjny. Który nie ma sensu i na który nie ma pieniędzy.

Kończą się lata 50-te. Lucio Costa i Oskar Niemeyer planują nową stolicę Brazyli wg. filozofii: samochód to największy wynalazek ludzkości, a autem trzeba wjechać do kuchni pod lodówkę po piwo. Miasto jest na swój sposób piękne – tyle, że żyć się w nim nie da. W tym samym czasie mamy nie gorszych planistów we Wrocławiu. Wymyślają coś takiego:



Znajome? To może podpowiem: Śródmiejska Trasa Południowa. Piękna i cudowna trasa o parametrach zbliżonych do autostrady (taka sama szerokość pasów, brak przejść dla pieszych, bezkolizyjne skrzyżowania). Ale jakie? Tak cudne, że nawet nasi planiści piszą w opracowaniach: „Skrzyżowanie – Purkyniego – pl. Powstańców Warszawy – ŚTP, jak wynika z możliwości terenowych i przeprowadzonych symulacji ruchu, będzie totalnie nieprzejezdne.”
Niemniej pojawiają się wizualizację tej trasy. Na którą nie ma kasy i która zakorkowałaby południe Wrocławia na amen.

Z Brasilią jest tak, jak z Los Angeles. Każdy kto był i widział wie, że miasta dla samochodów nie mają sensu. Że są brzydkie, ludzie ich nie lubią i są wiecznie zakorkowane.
U nas jednak ŚTP wraca jak bumerag. Jak recepta na korki. Jakby wszyscy byli ślepi i nikt nie widział, że po otwarciu obwodnicy autostradowej lepiej było jedynie przez rok. Że na Legnickiej korki są większe, niż były (o dojeździe na Maślice czy do Leśnicy nie wspomnę).
Paradoks polega na tym, że wielkie wizualizacje zasłaniają nam drogi, które mogłyby pomóc, są 100 razy tańsze, ale się ich nie buduje. Choćby taki łącznik Góralskiej z Tęczową. Niecały kilometr. Za to jedyna droga między Krzykami a Fabryczną od pl. Orląt Lwowskich do Klecińskiej. Projekt był gotów raz, wyszło, że 10 mln zł to za drogo i go odchudzono. Znów jest gotów. Ale budowy nie będzie. Tylko dlaczego nikt się nie oburza?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz